Moja droga wiodła przez pracę w dwóch przychodniach, by wreszcie doprowadzić mnie do ISTRY, czyli miejsca w którym mogę w pełni pracować według własnej wizji.
W międzyczasie ukończyłam roczne studia podyplomowe na kierunku Terapii Manualnej Tkanek Miękkich w Wyższej Szkole Edukacji i Terapii w Poznaniu. Krótko przed egzaminem końcowym na WSEiT, życie zrobiło mi cudownego psikusa – zaszłam w ciążę.
Kiedy urodziłam Maksa, uświadomiłam sobie, że już nie chcę wracać do przychodni, w której nie mam wystarczającej ilości czasu dla pacjenta. Uznałam, że jeśli mam się zajmować fizjoterapią, to tylko w zgodzie z własnym sercem. Mój Syn zmotywował mnie, abym wzięła los we własne ręce i rozwinęła skrzydła. Dzięki Niemu uwierzyłam w siebie.
Kiedy Maks skończył 1,5 roku wybrałam się na 8-dniowy kurs i wtedy rozpoczęłam przygodę z kinezjologią. Był to kurs obejmujący Diagnostykę i Terapię Nerwowo-Mięśniową w Neuroprojekt. Poznałam wtedy genialne narzędzie diagnostyczne jakim jest test toniczności mięśniowej. Dzięki temu nie skupiam się tylko na lokalizacji bólu, na którą uskarża się pacjent, lecz szukam także źródła tego objawu. Oprócz tego to szkolenie uświadomiło mi również, że kluczem do niesienia pomocy innym jest uporządkowanie własnego życia i zdrowia.
Ukończyłam również szkolenie ze zwarć w koncepcji FRSc. Metoda ta wykorzystuje dość intensywne techniki wykonywane za pomocą pinów. Nabyłam nowe narzędzia pracy, które pozwalają mi szybciej i skuteczniej pomagać moim pacjentom. Wykorzystuję zwarcia w trakcie terapii i zauważam ich korzystny wpływ na organizm ludzki.
Najważniejszy ukończony przeze mnie kurs to Kinezjologia Energetyczna. Ta metoda pomogła mi przepracować moje największe blokady, które ograniczały mój rozwój i swobodę życia.
W końcu dotarło do mnie, jak ważne jest uzdrowienie emocji w kontekście człowieka jako całości. Jak wiadomo, emocje i nasza psychika jest istotną składową wpływającą na nasze zdrowie, jednak nierzadko zapominamy o tym jak bardzo jest ważna. Bardzo mnie to inspiruje i widzę w tym kierunek dalszego rozwoju dla siebie.
Kinezjologia zauważa, że ból oraz wiele chorób, oprócz podłoża fizjologicznego ma również korzenie energetyczne. Przykładowy ból kolana może mieć swoje źródło w sferze emocjonalnej. Zatem, gdy zajmujemy się tylko kwestiami fizycznymi, ból ten będzie powracał, pacjent będzie szukał różnych terapeutów i terapii, ale dopiero kiedy wyeliminujemy problem w sferze emocji – ból kolana zniknie. Takich przypadków w swoim gabinecie spotykam na codzień wiele.
Pamiętajmy o tym, że długotrwała ekspozycja organizmu na bodziec emocjonalny (również ten nieuświadomiony), obciąża nasz układ nerwowy. Stan ten utrzymujący się przewlekle, znacząco ogranicza zdolności regeneracyjne, obniża immunologię, niekorzystnie wpływa na wszystkie układy organizmu – a to tylko niektóre skutki. Ciało szybciej się starzeje i choruje.
Kinezjologia energetyczna pozwala zdejmować stres z poszczególnych obszarów układu nerwowego, dzięki czemu przywraca naturalne zasoby i równowagę psychofizyczną.
Właśnie taką terapią wspomagam manualne metody pracy, dzięki czemu oddziałuje na poziomie struktury biochemii, emocji oraz energetyki ciała. Takie kompleksowe i zindywidualizowane podejście oferuję w Centrum Fizjoterapii ISTRA.
Serdecznie zapraszam.